Pożar na M/S Nordlys

15 września ze smutkiem czytaliśmy o pożarze m/s Nordlys, który wybuchł w jego maszynowni na redzie Alesund podczas podejścia do portu. A następnie zatroskani czekaliśmy na wynik akcji ratunkowej, gdy groziło mu zatonięcie - wywrócenie przy nabrzeżu portu w wyniku znacznego przechyłu (~20°).

Jest to pierwszy poważny wypadek statku Hurtigruten, w którym są ofiary śmiertelne (w następstwie pożaru) od 49 lat, kiedy to 21 października 1962r. Sanct Svithun wszedł na skałę koło Rørvik i zatonął wraz z 42 osobami.

M/S Nordlys został wybudowany 1994r. w niemieckiej stoczni w Stralsund, jako trzeci w serii po Kong Harald i Richard With - oba wybudowano w 1993. Ma długość 121,8m, szerokość 19,2m, prędkość marszową 15w, może zabrać 691 pasażerów i 45 samochodów.

Cztery dni przed pożarem, 11 września obserwowaliśmy w nocy półgodzinny postój Nordlys w Stamsund. To było nasze trzecie spotkanie w tym roku.

Nie mieliśmy szczęścia w ubiegłym roku do częstych obserwacji M/S Nordlys. Był najrzadziej przez nas fotografowanym kabotażowcem z proporcem „H”. A zarazem był pierwszym Hurtigrutenem, którego spotkaliśmy w 2010 na redzie Trondheim, rozpoczynając stamtąd naszą część wyprawy. Mamy z tego spotkania tylko jedno zdjęcie zamieszczone w Hurtigruteny w naszych zdjęciach. Następnie nie widzieliśmy go przez cały rok, aż do ponownego spotkania w czerwcu w Berlevag podczas „baletu statków” i kilka dni później w Honningsvag, gdzie obserwowaliśmy na nim ćwiczenia ratownicze – jest o tym w „Dobrze i ciekawie jest umieć patrzeć”. Oto kilka innych ujęć Nordlys z tych spotkań.

Dużą sympatią darzymy statki Hurtigruten. Podczas żeglugi staramy się za pomocą AIS wcześniej je namierzyć i rozpoznać, aby ewentualnie móc się zbliżyć i obfotografować. Na półce nawigacyjnej FRI miedzy locjami i mapami, jest pod ręką szczegółowy rozkłady jazdy każdego z 11-tu kabotażowców. Cumując w portach ich marszruty, zwyczajowo chodzimy obserwować ich zawinięcia, przeładunki i wyjścia w morze. Na północ od Trondheim byliśmy w 26-ciu portach ich zawinięć i na tym odcinku brakuje nam jedynie Sandnessjoen, który ominęliśmy w celu lepszego obejrzenia grzbietu górskiego Siedem Sióstr. Ten nasz plan wtedy całkowicie się nie udał, gdyż przez cały dzień szczyty były spowite niskimi chmurami z podstawami na wysokości 100m. A my mieliśmy żeglugę w nieustannej mżawce. Na południe od Trondheim jest jeszcze 8 portów do których zawijają statki kompanii Szybkajazda.

Największą sympatią darzymy te Hurtigruteny, na których dotychczas pływaliśmy; Nordnorge, Nordkapp, Kong Harald, te które są najstarsze; Nordstjernen, Lofoten i najnowsze oraz największe; Midnatsol, Trollfjorden. Ale Vesteralen, Richard With, Nordlys i Polarlys też darzymy sympatią :-)

ws