Trollfjord, to chyba najpopularniejsze miejsce turystycznie na Lofotach, głównie za sprawą regularnie, zgodnie z rozkładem rejsu, odwiedzających fiord statków pasażerskich Hurtigruten, uprawiających żeglugę kabotażową wzdłuż wybrzeża norweskiego, od Bergen do Kirkenes.
W Raftsundet, na podejściu do Trollfjord, spotkaliśmy „Trollfjord” kompanii Hurtigruten, właśnie wypływający ze swojego imiennika.
Jest to wąski fiord, głęboki i między znacznymi, wysokimi ścianami skalnymi. Wewnątrz niego, wszystkie cztery nasze gps-y traciły kontakt z satelitami, w wyniku przysłaniania nas przez urwiste brzegi. Ale opowieści o zawracających „na styk” ze ścianami skalnymi statkach kompanii Hurtigruten należy… bagatelizować.
Trollfjord odwiedziliśmy w połowie sierpnia. To stąd mamy jedyne zdjęcia FRI podczas żeglugi, zrobione z pokładu s/y Lyst w sporym porannym deszczu.
Lyst i Fri, burta w burtę w Trollfjord
Drugą odnogą Raftsundet, po Trollfjord, odwiedzoną przez nas, był Rorhopvatnet – Rorhopvagen. Ten układ jezioro – zatoka też jest ułożony równoleżnikowo. Ale jest dużo węższy od marketingowego Trollfjord i tu żaden Hurtigruten nie wpłynie.
Widok w głąb słodkowodnego jeziora rynnowego (Rorhopvatnet). Na pierwszym planie początek strumienia uchodzącego do zatoki słonowodnej (Rorhopvagen) – widocznej na zdjęciu poniżej.
W przewężeniu między jeziorem a zatoką, na brzegu rwącego strumienia, jest uroczysko.
ws z