Po trzech latach od wypadku morskiego włoskiego MS Costa Concordia (szczegóły katastrofy zebrane na gorąco z różnych źródeł są w „Ciąg dalszy fatum - Costa Concordia”), po półtorarocznym procesie sądu pierwszej instancji ogłoszono wyrok: kapitan statku Costa Concordia Francesco Schettino został uznany winnym nieumyślnego spowodowania śmierci 32 pasażerów i skazany na 16 lat i jeden miesiąc (?) więzienia. Musi też wypłacić odszkodowanie rodzinom 32 ofiar i ocalałym pasażerom, władzom wyspy Giglio i wszystkim, którzy ponieśli straty w wyniku katastrofy. Poza tym Schettino otrzymał 5-letni zakaz pełnienia funkcji kapitana. Na czym polega logika tych 5-ciu lat przy 16-tu latach ograniczenia wolności? W chwili ogłoszenia wyroku oskarżonego nie było w sali sądowej, ponieważ - jak wyjaśniono - miał gorączkę.
Prokurator żądał dla kapitana łącznej kary 26 lat więzienia: 14 lat za nieumyślne spowodowanie śmierci 32 osób, 9 lat za spowodowanie katastrofy statku i 3 lat za porzucenie jednostki. Prokurator w mowie oskarżycielskiej nazwał kapitana "sprytnym idiotą" i "beztroskim optymistą" oraz przypomniał, że uciekł on ze statku w trakcie chaotycznej, dramatycznej ewakuacji pasażerów. Prokurator twierdził, że oskarżony nakazał płynąć ryzykownym kursem, aby zrobić przyjemność menedżerowi pokładowej restauracji i swej przyjaciółce, która jako pasażerka tragicznego rejsu ma otrzymać odszkodowanie w wysokości > 30 000 EUR.
Przez cały proces FS (z wolnej stopy) odpierał wszystkie zarzuty, twierdząc, że to nie on popełnił błąd, ale sternik, który nie zrozumiał wydanego mu polecenia. Twierdził, że dzięki jego staraniom udało się uratować statek i pasażerów przed jeszcze większą tragedią. W swojej mowie, wygłoszonej na kilka godzin przed ogłoszeniem wyroku, popłakał się i zapewniał o swym bólu z powodu tego, co się stało. Czy to było przyczyną późniejszej gorączki?
Wiem, że szydzę, ironizuję i w niczym nie doszukuję się usprawiedliwień lub niedomówień na korzyść sprawcy. Tu korzystam z prawa do subiektywności swoich ocen i stwierdzeń. Jednak w moim osobistym odczuciu wymiar kary został przez sąd wyważony. Oby kolejne instancje podtrzymały ten werdykt. Inną kwestią od samego wyroku, jest jego wykonanie. Tu mi się nasuwają spore wątpliwości, biorąc pod uwagę dotychczasowe pozorne formy ograniczania wolności sprawcy.
Obserwuję też, niewspółmierny do ogromu winy, sposób więzienia Andersa Breivika (wyrok 21 lat), o czym norweskie media się nie rozpisują, tym samym przykładając się do społecznej taktyki wymazywania z pamięci i świadomości tego ludobójstwa. Ja nie mam wątpliwości co będzie pierwsze: pierwszy krok Człowieka na Marsie, czy pierwsze kroki na wolności tych dwóch skazanych.
Do pokolenia kapitanów klasy „schettino” dołączył 16.04.2014 kapitan promu Sewol, Lee Joon-Seok. Wymiar tragedii to 304 ofiary. Wyrok: 36 lat więzienia. Prokurator żądał i sprawca oczekiwał kary śmierci. Kapitan nie był jedynym winnym katastrofy. Funkcję kapitana w tym rejsie sprawował w ramach zastępstwa.
W ostatnich głośnych wypadkach statków pasażerskich, postawa kapitana płonącego promu ro-ro Norman Atlantic zaprzecza upowszechnianiu się postaw pokolenia „schettino”. Jako ostatni pokład płonącego promu opuścił kapitan Argilio Giacomazzi - po 36 godzinach od nadania sygnału Mayday (29-30.12.2014).
Na koniec zastanawiające zestawienie proporcji:
-
Francesco Schettino (52 lata w momencie wypadku)
pyszałkowaty sprawca wypadku, pośredni sprawca śmierci 32 osób > 16 lat ograniczenia wolności wg. prawa włoskiego (nie przyznał się do winy), -
Lee Joon-Seok (69 lat)
sprawca poważnego zaniedbania obowiązków, nieudolny dowódca w kryzysowej sytuacji, 304 ofiary > 36 lat więzienia wg. prawa koreańskiego (przyznał się do winy), -
Anders Behring Breivik (35 lat)
świadomy, ideologiczny, wyrachowany, bezpośredni morderca 77 osób > 21 lat więzienia wg. prawa norweskiego (nie zaprzeczał, nie żałował, nie przeprosił).
ws, luty 2015r.