Osobiście cumowałem w ponad 80-ciu miejscach w Norwegii, głównie poza kręgiem polarnym – od Trondheim do North Cap. Nie szukajcie i nie oczekujcie tutaj opisów portów Trondheim, Bodo, Tromso, Harstad (zwłaszcza), Svolvaer, Hammerfest i Alta (nawet). Wszystkie te metropolie Północy, czasami zwane Paryżami, Wenecjami Północy i chlubiące się: rysunkami naskalnymi z przed 6000 lat, rodowodem Wikingów, źródłem wypraw polarno – odkrywczych, pierwszym miejskim oświetleniem ulic energią elektryczną, jakimiś katedrami, lub serią plag portowych (trawiące pożary, zalewające sztormy, hitlerowskie najazdy, wybuchy zbiorników gazu itd.), zaliczam do cumowisk z grupy „wystarczy raz”. Wszystkie one są już typowymi małymi miastami europejskim, próbującymi zwabić w dowolny sposób i złupić chętnych na to turystów. Dla mnie są jedynie dogodnymi (jedynymi) miejscami wymian załóg i źródłem zaopatrzenia w gaz do butli. O prowiant, wodę, naftę do lampy i olej napędowy łatwiej jest w porcikach rybackich i osadach*.
W Trollfjorden, z Administratorem przy manewrach – foto. Kjersti Apenes z pokładu s/y Lyst
Moja subiektywna klasyfikacja portów, przystani, cumowisk oraz miejsc postojowych (w kolejności zawinięcia do nich):
-
nigdy więcej (nic ciekawego + zero komfortu postoju):
Mandal (Selbekken), Agskardet, Alsvag, Myre, Vinjesjoen, Melbu, Evenes, Grov, Rubbestad, Eidkjosen, Skattora, Nordlenangen, Klokkaroya, Storekorsnes, Sor-Tverrfjord, -
wystarczy raz (jeśli postój płatny, to drogo, iluzoryczne wygody, zawsze rola gospodarza ogranicza się do roli poborcy…)
Trondheim, Brekstad, Sandnes, Moinhavn (k.Torghatten), Bronnoysund, Tjotta, Nesna, Bodo, Tromso, Husoy, Mefjordvaer, Skrolsvik, Harstad, Sortland, Svolvaer, Oksfjord, Hammerfest, Kvalsund, Arnoyhamn, Breivol, Vagehamn, Pundsletta, -
może przy okazji,
Bessaker, Saetervagen, w.Rodoy, w.Sorfugloy, Sommaroy, Skrowa, Engenes, Finnsnes, Tromsdalen, Seglvik, w.Loppa, Hasvik (w.Soroya), Sorvaer (w.Soroya), Skarsvag (M.Barentsa), Gjesvaer, Mesoy, Bergsfjord, Vikran, Digermullen -
koniecznie jeszcze raz,
w.Lovund, w.Husoy (archip. Traena), w.Selvaer, w.Ryoy (zakotwiczony pomost), -
zawsze gdy będzie to możliwe
-
z uwagi na urokliwość, mimo braku „wszystkiego”:
Sor-Gjaeslingan, Engen (Svartisen), Tranoy, Risvaer, Trollfjord, Sto, Nyksund, w.Bjornoya, Indre Pollen (w.Stjernoy), Sennes (Sorfjord w.Stjernoy), Bustadhamn (Burstad) -
z uwagi na komfort bycia goszczonym – z zasady przystanie klubowe lub porty prywatne:
Rorvik, Igeroy (w.Vega), Esoya (Halsa), Ornes, Hamn, Lodingen, Skarstad, Kjeldebotn, Skjervoy, Havoysund, Alta, Finnlandsnes
-
z uwagi na urokliwość, mimo braku „wszystkiego”:
Mój komfort postoju w portach norweskich opisuję narastająco - minimum to: osłonięty pływający pomost, dostęp do prądu, ujęcie wody wraz z wężem, toaleta, możliwość pozostawienia śmieci, komfort zaczyna się od: ciepła woda, prysznic, suszarka, pralka, pomieszczenie klubowe, sauna, sensownie blisko sklep, możliwość tankowania paliwa bez podatku (avgiftfri).
ws z
* Wspomnę tu o zasadach nabywania oleju napędowego w Norwegii. W małych portach, przy kejach, są dystrybutory oleju napędowego bezpodatkowego (avgiftfri), z których można tankować bez obaw o bezprawne postępowanie. Są one dla rybaków. Najczęściej, aby z nich skorzystać, trzeba telefonicznie wezwać obsługę ze stosowną kartą bankową i rozliczyć się gotówką. Czasami przyjmują karty „ucywilizowane”. Różnica w cenie jest znaczna. Na zwykłej stacji paliwowej cena oleju napędowego wynosi 12-13NKr, natomiast z avgiftfri to 8-9NKr, raz nawet 7,89NKr.