„W Świnoujściu zatonął holownik Kuguar należący do Zakładu Usług Żeglugowych w Szczecinie. Według pierwszych dostępnych informacji jego załoga była nietrzeźwa, a w wypadku nikt poważnie nie ucierpiał” – tak zaraz po wypadku poinformowano na jednym z portali morskich. Tym samym, po takim komunikacie o stanie trzeźwości załogi, ów wypadek morski może się wydawać mało przydatnym do rozważań szkoleniowych.
Tylko ze zwykłej chęci weryfikacji podawanych szczegółów o wypadku oraz początkowych przekłamań, że holownik zderzył się ze statkiem pasażerskim*, chciałem obejrzeć ostatni ślad Kuguara na AIS. I tu nastąpiło spore moje zdziwienie. Holownik Kuguar zbudowany w 1969 roku w Gdyni, o długości 23,49 m, szerokości 6,83 m, zanurzeniu 3,60 m nie był wyposażony w AIS. Fakt, że obecne przepisy jeszcze nie obligują do instalowania tego systemu na tej wielkości jednostkach – jest dowolność jego stosowania.
Statkiem, na którego gruszkę dziobową nadział się Kuguar za sprawą nagłej zmiany kursu w lewo – prosto pod dziób, był MS Transforza płynący do Szczecina z ładunkiem papieru. Na zdjęciu poniżej ładnie prezentuje się stewa dziobowa tej jednostki, przechodząca w gruszkę – taran.
Poniżej ślad Transforzy, na którym widać kurs sprzed wypadku, prawdopodobną pozycję zderzenia (21:18:10 UTC), dryf z prądem po wypadku, zatrzymanie się na ½h przy nabrzeżu Portowców i ponowne obranie kursu w kierunku Szczecina. Płynący kontrkursem od Szczecina Kuguar, postanowił nagle skręcić w lewo, w kierunku nabrzeża Władysława IV, gdzie pewnie planowano cumowanie jednostki.
Z symulacji zaprezentowanej w jednym z mediów wynikało, że Kuguar płynął do miejsca fatalnego w skutkach zwrotu w lewo tuż za rufą (!) poprzedzającej go jednostki, wypływającej w morze. Możliwe, że holownik sprawował asystę tej jednostce? Przed miejscem wypadku Świna lekko zakręca w prawo, co geometrycznie mogło stworzyć sytuację całkowitego przesłonięcia nadpływającej Transforzy przez poprzedzający statek. Po skręcie w lewo zza rufy poprzedzającego statku, holownik nadział się na dziób Transforzy mijającej się kontrkursem z tym statkiem.
Oczywiście, przede wszystkim zawiodła wzrokowa obserwacja, oczywiście sam manewr holownika był niestosowny i bez wyobraźni, radar w tej sytuacji był mało przydatnym narzędziem, ale zainstalowany AIS z zobrazowaniem na ekranie nawigacyjnym, mógł zapobiec zmianie kursu w lewo i zderzeniu oraz w ich konsekwencji zatonięciu Kuguara.
AIS jest bardzo przydatnym narzędziem obserwacji na małych dystansach, w sytuacjach przysłaniania widoku w kanałach i basenach portowych przez inne obiekty na lądzie, cumujące duże statki, oraz we fiordach i między wyspami. Uważam, że brak AIS w opisywanej sytuacji powstania kolizji nie był powodem wypadku ale mógł pomóc w jego zapobieżeniu.
Wacek Sałaban, luty 2015r.
* pewnie chodziło o prom Wawel, który brał udział w ratowaniu rozbitków i oświetlał akwen. Jednostkami bezpośrednio ratującymi 5-ciu rozbitków z holownika (4 osoby załogi i pasażer) były pilotówka Pilot 63 oraz jednostka SAR.