Nudna kontynuacja o obserwowaniu jesiennej pogody

Temat sztormów jesiennych w rejonie Bałtyku Południowego wydawał mi się już zakończony i nie planowałem jego kontynuacji. Czytelnikom znużonym już tymi meteorologicznymi opowiastkami, sugeruję pominąć dalszą część tego wywodu. Cierpliwych i ciekawych zrozumienia zachodzących zjawisk pogodowych, na obszarze Europy, zapraszam do dalszej lektury.

Europa jest rejonem niestabilności pogodowej, wynikłej z lokalizacji w średnich szerokościach geograficznych, między stabilną strefą zwrotnikową (gorącą) i stabilną strefą arktyczna (zimną), z wymuszoną cyrkulacją z zachodu na wschód przez prądy strumieniowe* występujące w górnej warstwie atmosfery. Jest obszarem z sąsiedztwem, od zachodu oceanu atlantyckiego (wilgotne masy powietrza), a od wschodu potężnego kontynentu azjatyckiego (suche masy powietrza). Dodatkowo Europa jest obszarem przemieszanych i rozczłonkowanych lądów oraz mórz, lokalnie mocno wpływających na kształtowanie się pogody. Jak na ten „bajzel” nałożymy jeszcze zmianę pory roku dla naszego kontynenciku, z pory gorącej na zimną, to zrozumiałe stają się przyczyny „jesiennego bajzlu pogodowego” oraz jego dynamizm.

* jet stream - silny prąd powietrza w szerokości geograficznej 25-45°, przemieszczający się z zachodu na wschód w górnej troposferze (w pobliżu tropopauzy, 7-18 km od powierzchni Ziemi) o długości tysięcy km, szerokości setek km, grubości kilku km i prędkości dochodzącej w centralnej części do ok. 150-250 km/godz., a nawet do ponad 400 km/godz. w zimie, do 70-80 km/godz. w lecie.

Na trzech przedstawionych poniżej mapkach ICM prognozowanych dla 12-to godzinnych odstępów, przedstawione są kolejno przemieszczające się niże znad Atlantyku, przez Morze Północne, na wschód Europy. Na Południowym Bałtyku zapowiadane wiatry to <16 m/s, natomiast dla M.Północnego, krótkookresowo do 22 m/s. Profesjonalny komentarz do zachodzących zjawisk, meteorologa ICM, umieszczony jest na końcu.

KOMENTARZ SYNOPTYKA z dnia 23 listopada 2009 r (h 0810)

Stopniowo przechodzimy do okresu zwiększonej cyrkulacji zachodniej, dzieje się to na skutek odsuwania i słabnięcia grzbietu fali górnej nad południową i wschodnią Europą oraz pogłębiania się doliny fali nad Atlantykiem. Przy podłożu odpowiada to utrzymywaniu się głębokiego niżu o ciśnieniu około 970 hPa nad Szkocją, z tendencją ruchu nad Morze Norweskie oraz słabym ośrodkom wyżowym w rejonie wschodniej części Morza Śródziemnego sięgającym nad Bałkany i Morze Czarne. W ślad za niżem wędrującym nad fiordy Norwegii rychło nadejdzie znad środkowego Atlantyku następny wir niżowy, o jeszcze niższym ciśnieniu, przemieszczający się tą samą drogą. Obniżającej się coraz bardziej nad środkowy Atlantyk strefie najsilniejszych gradientów ciśnienia i tym samym wiatru przy powierzchni towarzyszy prąd strumieniowy, którego prędkości osiągać będą na południe od Irlandii i nad Normandią 70 m/s (250 km/h) na wysokości ponad 10 km. Część z tych prędkości przenosi się w niższe warstwy atmosfery, bliżej podłoża i przegania systemy chmur średnich i wysokich. Taka pompa tłocząca powietrze znad Atlantyku nad Europę daje specyficzną, nietypową jak na koniec listopada pogodę – jest ciepło, zmiany temperatury między nocą a dniem są nieznaczne, wieje umiarkowany wiatr południowo- zachodni, okresami się przejaśnia, okresami pada słaby deszcz.

Dalszy proces przebudowy sytuacji synoptycznej pójdzie prawdopodobnie dwutorowo – utworzy się nad Morzem Norweskim głęboki, centralny niż, na jego skraju między Anglią a Azorami z dalekiego Atlantyku płynąć będą kolejne, wtórne wiry niżowe. Nad lądem Europy tracą zasilanie energetyczne (dopływ pary) i na skutek tarcia zwalniają ruch obrotowy, chyba że przebiją się przez obniżenie między Pirenejami a Alpami nad Morze Śródziemne w rejonie Balearów. Wówczas zaczynają żyć własnym rytmem, korzystając z zasobów ciepła akumulowanych w tym morzu. W sytuacji centralnego niżu nad Morzem Norweskim nie należy liczyć się z wchodzeniem wtórnych niży nad Bałtyk. Oczywiście wyrzucane z obszaru wiru niżowego systemy frontów – już zawsze frontów okluzji - wędrują dalej nad kontynent dając charakterystyczne paczki czy smugi zachmurzenia i opadów, doskonale widoczne na naszych mapach chmur średnich i trzygodzinnych sum opadu.

Maciej Ostrowski