W zamierzeniach mieliśmy odwiedzić Zatokę Hano i Zatokę Gdańską, z przystankiem na Utklippan. Tuż przed wyjazdem, w wyniku odwołania regat SKŻ Classic Cup, rezygnujemy z płynięcia do Gdyni. A w zamian przez 48 h usuwamy awarię silnika – szwankował system smarowania - oraz tracimy jeden dzień, w wyniku przymusowego wejścia do Hammerhavn, w celu przeczekania wysokiego stanu morza przy równocześnie słabnącym wietrze – korrida na fali. Reasumując, FRI obrała kurs na wyspę Hano nie w niedzielę, a dopiero w środę, skoro świt opuszczając sympatyczne Hammerhavn z cumującymi w nim tylko polskimi załogami. Po całodziennym żeglowaniu na zmiennym i słabym wietrze, przy ciągłych zmianach żagli, zmuszaniu genakera do pracy i wspomaganiu się silnikiem, osiągamy wieczorem pusty port Hano. W nim jest prowadzona statystyka odwiedzin przez jachty. Bandera polska była w grupie Inne (2MB), ilościowo po banderach Szwecji, Niemiec, Danii i Holandii. Byliśmy 56-tym jachtem z Polski. Jak zauważyła Kaśka, gdyby to były różne jachty, to można by było rzec, że prawie cała polska flota jachtów morskich była w tym roku na Hano.
Od poranka czwartkowego zaczynamy wyścig z czasem i pośpieszną żeglugę. DMI nadaje niekorzystną dla nas, średnioterminową prognozę pogody, przewidującą na czas naszego powrotu zmianę wiatrów na kierunki z S. Kolejna rezygnacja w planach i odpada Utklippan – szkoda nam „wysokości” na powrót pod wiatr. Czwartek to poranne zwiedzanie Hano, żegluga do Tarno, popołudniowe jej zwiedzanie i szybkie przepłynięcie do Tjaro – cumowanie jak zwykle po zmierzchu, bez możliwości wieczornego zwiedzania. Piątek przedpołudniem to zwiedzanie Tjaro, a po południu start do powrotu na Bornholm, wykorzystując ostatnie godziny wiatru z SW, przed jego nocną zmianą na SE. W sobotnie południe wchodzimy do Listed - jak zwykle na koniec sezonu, aby na obszernych trawnikach, których bardzo brakuje w porcie Nekso, poskładać żagle przed zimowaniem. Popołudniem powrót do macierzystego Nekso, częściowe roztaklowanie jachtu, spakowanie samochodu, szybki sen i poranny prom w niedzielę do Sassnitz. Znów było żeglowanie z WYWALONYM JĘZOREM. W tym sezonie nie mieliśmy szczęścia do żeglowania bez pośpiechu.
Wyspa Tarno
Podchodzenie do wyspy jest możliwe od wschodu i od zachodu. Mapy zalecają podejście wschodnie, dobrze oznakowane tyczkami. Natomiast podejście zachodnie, słabo oznakowane, płytkie (do 2m) i nie posiada oznakowania nawigacyjnego w miejscu przejścia z kierunku płynięcia ~060° na ~130°. Wejściem zachodnim bezpiecznie jest wpływać tylko w dzień, bez fali, z małą prędkością i obserwując dno.
Długi pomost cumowniczy w połowie wschodniego brzegu zatoki wewnętrznej jest jedynym „komunalnym”, pozostałe są prywatne z zakazem „parkowania”. Cumowanie do niego na bojach, głębokości są bezpieczne. Miejsce dobrze osłonięte poza kierunkami z sektora N - NE. Na brzegu szwedzka „sławojka”, miejsce na ognisko z siedziskami z pni, grill i ujęcie wody. Bez opłat.
Wyspa Tjaro
Cała wyspa to ścisły rezerwat przyrody, będąca własnością organizacji – stowarzyszenia turystycznego, stąd wyjątkowo wysoka opłata postojowa wynosząca 180 SKr. Głębokość na końcu pomostu wynosi 2m, u nasady ciut ponad 1m. Ale uwaga: port to płytki, naturalny fiord, wrażliwy na spiętrzenia wody od silnych i długotrwałych wiatrów południowych oraz jest podatny na WYPŁYCENIA przy wiatrach północnych. Świadczy o tym konstrukcja pomostu, z obu stron podparta o wbite pale na przesuwnych mocowaniach. Na pomoście wyraźnie oznakowano miejsca cumownicze, wymuszając cumowanie dziobem do pomostu (z obu jego stron) z kotwicą z rufy – nie ma boi cumowniczych. Cumowanie odbywa się bardzo ciasno, burta w burtę na odbijaczach. Są 72 miejsca. Poza sezonem cumować można burtą do pomostu.
Na podejściu do pomostu portowego, na zachodnim brzegu zatoki, na sporej skale jest keja betonowo - drewniana z wysoko umieszczoną belką oporową. Wymusza to cumowanie dziobem, z kotwicą z rufy. Postój jest tu bezpłatny. Głębokość przy tym pomoście znaczna. Na brzegu standard: „sławojka”, miejsce na ognisko z siedziskami z bali i ławki oraz grill. Jak wszędzie w Szwecji, w miejscach biwakowych – czysto.
Oba pomosty są idealnym miejscem schronienia niezależnie od kierunku wiatrów.
Fotografowanie żagli z pokładu jachtu jest zawsze trudne i …niewdzięczne – w przeciwieństwie do robienia zdjęć jachtu pod żaglami z zewnątrz. Natomiast „pstrykanie” żagli sferycznych, jak genakera, z pokładu jest irytujące – stają się na widoczkach okrutnie PŁASKIE.
Wacek S.