W tym roku zaplanowaliśmy dopłynąć na wyspę Gotska Sandon (25 Mm na północ od wyspy Gotlandia) oraz odwiedzić Stora Karlso i Faro. Rejs zaplanowaliśmy jako 3 etapowy: I etap: doprowadzenie FRI na Gotlandię (Ela i Wacek), II etap: wspólne odwiedzenie wysp Stora Karlso, Faro i Gotska Sandon oraz III etap: powrót do Nekso (Ania i Jacek).
W pierwszym etapie (z Nekso) odwiedziliśmy; Christianso, Goholm (jedyny port na stałym lądzie), Utklippan, oraz Blasinge i Boda na Olandii. Goholm, Blasinge i Boda były dla nas portami pierwszych odwiedzin. Teraz zaliczamy te porty do grupy wystarczy RAZ. W przeciwieństwie do znanych nam Christianso i Utklippan – ZAWSZE należy je odwiedzać, jak tylko jest okazja. Próbowaliśmy też wejść do portu Grasgardshamn w południowej części Olandii, na wysokości Gronhogen ale od wschodniej strony wyspy. Port z gwarantowaną głębokością 1,5m. Ale gdy byliśmy 200m przed główkami, wypłynęła łódź z rybakiem, który przestrzegł nas i poinformował o wypłyceniu w wejściu do portu powstałym po ostatnich silnych wiatrach z NE. Niestety trzeba było zrezygnować. I etap w wyniku różnych spraw „lądowych” i niekorzystnych warunków pogodowych (przeciwne z zasady wiatry z NE, na zmianę z flautami, mgła i upał) charakteryzował się wyścigiem z czasem i zakończył się w Boda na Olandii gdzie zaokrętowali Ania i Jacek.
Trasa II etapu: Boda – Stora Karlso – Lilla Karlso – Lickershamn – Blase – Kappelshamn – Lauterhamn – Farosund Marina.
W tym etapie pogoda, warunki i okoliczności były „w kratkę”. Początkowo opóźnione wyjście z Boda, awaria watersztagu, deszczowa doba na Stora Karlso zamieniły się w słoneczne odwiedziny Lilla Karlso!!! Stało się to przy mojej trzeciej próbie. Poprzednio w 1986 i 2002r. uniemożliwiano cumowanie do wyspy z uwagi na ścisły rezerwat przyrody i porę lęgową ptaków.
Następnie szybka żegluga „bosakowa” wzdłuż zachodniego brzegu Gotlandii do Lickershamn. Tu się „karta odwróciła” i znów flauty, słabe wiaterki z NE i deszcz, aż do sztormowego postoju w Blase - porcie pułapce. Przez 39h na wietrze 15-20m/s i w deszczu. To tu ugruntowałem sobie opinię na temat szwedzkiej prognozy pogody SMHI i niezawodności prognoz duńskich DMI, mimo tak odległego dla nich akwenu. SMHI przez 1,5 doby nie doszacowywała prędkość wiatru o... 8-10m/s (zaniżali!). W SMHI lepiej niech grają w hokeja. Nasza ICM początkowo jak SMHI zaniżała, aby po 12h się zreflektować.
Po ewakuacji z Blase do Kappelshamn nastapiła poprawa pogody, wiatr ponownie średnio korzystny. Narastające opóźnienie mocno ograniczyło możliwość zwiedzenia Faro. Jedynie szybkie odwiedziny Lauterhamn, bosakowa defilada przed Gamla Hamn, przez Farosund i cumowanie w Farosund Marina. Tu wyokrętowujemy się z FRI (Ela i Wacek). Ania i Jacek wraz z córką Martą popłyną na Gotska Sandon.