EKOżeglarstwo?

Zimując z dala od rodzimego miejsca, na bieżąco śledzę różne portale i strony internetowe w Polsce, oczywiście ze szczególną uwagą te, które piszą o morzu, o żeglarstwie, o Skandynawii, o Norwegii itp. W jednym z tych portali*, będącym od lat w mojej zakładce „ulubione”, natknąłem się na 6-cio zdaniowy news, a w nim na 7 sformułowań określających kolejną EKOINICJATYWĘ: turystyka przyjazna środowisku, „Green travel”, ekologiczna turystyka, „zielona turystyka”, turystyka zrównoważona, ekowypoczynek, działanie (turystyka) proekologiczna. W tych zdaniach było jeszcze miejsce na takie sformułowania: intensywniejsza promocja, lista certyfikowanych firm i obiektów, oferta zgodna z założeniami, wychodząc naprzeciw ich oczekiwaniom, dzięki odpowiednim procedurom, znajdujące się na liście, gwarantują wysoką jakość, celem akcji promocyjnej, zachęcenie pozostałych podmiotów, znaczącym bodźcem konkurencyjnym, skłaniające właścicieli firm… Uff… Odetchnąłem na końcu tego krótkiego newsa, aby za moment „zlać się potem”!

Szybkie zestawienie oraz pobieżny rachunek… i już jasne! To ja przyczyniłem się, w znacznym stopniu, do uciążliwego dla środowiska, rekreacyjnego wędrowania jachtem żaglowym, inicjując naszą wyprawę do Norwegii, na której połowę realizacji już złożyło się:

Najlepszą metodą na poprawę ekologiczności turystyki, jest jej niewątpliwie całkowite zakazanie i zlikwidowanie. Przecież będą to zaoszczędzone setki ton paliwa lotniczego, głównie na kierunkach północ - południe, to setki ton zaoszczędzonej słodkiej wody, deficytowej w rejonach ciepłych i gorących, a zużywanej do spłukiwania tłumu spoconych turystów oraz w celu ich dalszej ochłody, to tysiące kWh energii elektrycznej zużywanej przez pracujące klimatyzatory dla turystów, którzy wybrali się podobno w ciepłe kraje dla „wygrzania się”!? Czy też zaoszczędzony olej, gaz, energia elektryczna, nie zużyte w celu ogrzania i doświetlenia zimą zwykle zbędnych i nie zamieszkałych przez tubylców, domów oraz pomieszczeń w górach. Że też inteligentni ekolodzy tego jeszcze nie dostrzegli. A może dostrzegli, ale przede wszystkim są turystami?

Dalej rozmyślając, w trakcie tych dni bez słońca, bo określenie noc polarna ma tu na Risvaer mocno marketingowy wydźwięk, nad moją pasją życiową i jej aspektami ekologicznymi (a wywołane to zostało lekturą wspomnianej wcześniej notatki), zadumałem się nad trwającym przez tysiąclecia spowalnianiem wiatrów (ruchów atmosfery ziemskiej) przez setki tysięcy żagli niesionych na łodziach, statkach, okrętach a teraz jeszcze turystycznych i rekreacyjnych (przyjemnościowych) jachtach żaglowych. Zadumałem się nad tysiącletnim podgrzewaniem wód oceanów i mórz, następującym w wyniku tarcia kadłubów o wodę. Zwłaszcza teraz, przez żeglujące jachty klasy Eco60, np Gutka, czy też Romana Paszke [katamaran s/y Renault ECO2]** z zawrotnymi prędkościami kilkudziesięciu węzłów. Ja im kibicuję w wygrywaniu regat lub uzyskiwaniu nowych rekordów przepłynięć oceanicznych, natomiast w ogóle mnie nie interesuje trzymanie kciuków za wygrywanie przez nich jakiś sponsorskich konkursów ekologicznych :-)

Wracając do spowalniania ruchów atmosfery oraz podgrzewania wód mórz i oceanów – czyli do pływania na żaglach, które jest tylko iluzorycznie ekologiczne i iluzorycznie neutralne środowiskowo! Uff dość tych rozmyślań. Bo jeszcze jakiś ekolog to przeczyta, a stosowne instytucje, organizacje, związki i stowarzyszenia zastanowią się nad celowością rejestrowania wszelkiego żeglowania, jego certyfikowania, reglamentowania i rozdzielania przydziałów oraz zezwoleń na żeglowanie po różnych akwenach. Lepiej jak zaprzestanę i zamiast tego rozmyślania ponownie oddam się monotonnemu odgarnianiu śniegu z pomostów, tarasów i balkonów. Bo znów napadało. … Ale czy odgarnianie śniegu jest ekologiczne?

A w Formule1 zespół Hondy, kilka lat temu, przybrał zielonkawe barwy swoich bolidów, uzasadniając to ekologicznym wyzwaniem i po roku …wycofał się ze współzawodnictwa. Pewnie „odkryli”, że najlepszym zachowaniem proekologicznym w F1 jest LIKWIDACJA!(?) Natomiast ich następcy, w kolejnym roku, tylko przemalowując bolidy z zielonych na białe i rezygnując z haseł „eko”, zdobyli nimi oba mistrzowskie tytuły, konstruktorów i kierowców. Natomiast Renault, romansujące od lat z ekologią, jest już w odwrocie z Formuły1 i całkowity rozbrat jest już kwestią krótkiego czasu. Obecnie prawie cała F1 zastanawia się nad innowacyjnością proekologiczną. Chyba zacznę sobie na pamiątkę nagrywać najbliższe wyścigi GP F1 … :-(

FRI nie jest jachtem klasy ECO„coś tam” ale jest fri !

ws z Risvaer