Długotrwała obserwacja pogodowa na Lofotach

Robiąc coroczny spis treści zamieszczonych aktualizacji, zauważyłem, że wiodącym tematem opisywanym w okresach naszego zimowania na Risvaer jest obserwacja pogody z jej zjawiskami meteorologicznymi, hydrologicznymi i klimatycznymi. Nie jest to jednak dziwne. Tutaj, w odległej Północy Europy, mimo wielu udogodnień cywilizacyjnych i technicznych, dominującą rolę nadal ma pogoda i jej elementy determinujące zwykłe codzienne życie mieszkańców. Wiatr, długość dnia/nocy, pływ, opad, zafalowanie, to są wymiary codzienności.

Specjalnie pominąłem w tych elementach temperaturę powietrza, gdyż ona tutaj jest mało zmienna (+13°/0°C) i jej ekstremalne tutejsze wartości [+25°/-6°C] są krótko czasowe, jedynie kilkugodzinne. Fakt, że znaczny wpływ na odczuwalność temperatur ma tutaj wiatr, silny w przeważającym czasie. Jednak temperaturowo daleko do naszych wrocławskich skrajności; tygodniowych upałów +30°C, czy też tygodniowych mrozów -20°C oraz znacznych zmian w ciągu doby. Tu wahania temperatury tylko o jeden stopień mogą trwać …tygodniami, niezależnie od pory doby.

Drugim ważkim czynnikiem wpływającym na częste poruszanie tematyki pogodowej, jest nasza fascynacja tymi naturalnymi zjawiskami wraz z zapatrzeniem się w otaczającą przyrodę, to skłoniło nas do pomysłu zimowania w tej krainie oraz powtórzenia tej przygody.

Podsumowywany okres obserwacji obejmuje 1,5 roku od VI 2010 do XII 2011. Celem tego opracowania jest jedynie opisanie co obserwowaliśmy i jak nam z tym było, a nie sporządzanie statystyki do wyciągania wniosków, czy też w celu dołączenia do „chóru intonującego o ogólnym, ziemskim ociepleniu”.

Trzy stacje meteorologiczne w okolicy Risvaer, zlokalizowane na wyspach Skrova, Rotvaer i na lotnisku Svolvaer, dostarczają nam dane obserwacyjne – co godzinę jest ich aktualizacja. Bieżące dane, co 5min odświeżane, mamy ze stacji pogodowej na Risvaer, oddalonej o 300m od domu gdzie mieszkamy. Ponownie uruchomionej w październiku, po półrocznym niedziałaniu od awarii podczas marcowego sztormu.

Latarnia morska na wyspie Skrova (68°09`N, 14°39`E) jest w odległości 13Mm na SW od Risvaer.
Latarnia jest zlokalizowana po drugiej stronie wyspy i jej światła o charakterystyce Fl(2) 45s [błyskowe grupowe, 2 błyski z okresem 45 sekund] z Risvaer nie widzimy.

Cumowanie przy Rotvaer.

Lotnisko w Svolvaer – widok od strony morza.

Lato w 2010 roku było chłodne, pochmurne, deszczowe oraz krótkie. Niektórzy stali mieszkańcy Lofotów twierdzili, że na Risvaer lato było …w piątek, 13 sierpnia. Mieliśmy szczęście wtedy pierwszy raz tutaj cumować.

Jesień poprzednia była wczesna i bardzo długa, zastąpiła drugą część lata i początek zimy. Wtedy jesienne opady deszczu były spore ale nie ekstremalne, a śniegu małe i krótkotrwałe. Temperatura oscylowała głównie w pobliżu zera ale była dodatnia.

Zima do połowy lutego w ubiegłym roku (2011), była łagodna z małym opadem śniegu. Na koniec tego miesiąca szacowałem łączną pokrywę śnieżną na ~1,0m - w okresie XI-II. W drugiej połowie lutego było najmroźniej, przez kilka dni było -5(-8) °C. A w marcu bywał prawie codzienny opad śniegu – często po 0,5m na dobę. Znacznie poprawił śnieżność zimy 2010/11.

Wiosenny kwiecień 2011 był prawie cały w deszczu, nie intensywnym ale ciągłym. Maj i czerwiec, w tracie naszej żeglugi do/w Finnmark, były miesiącami specjalnie niczym nie wyróżniającymi się, choć pisałem, że płynąc do Vardo „wiosna nas nie dogoniła, więc zawróciliśmy na jej spotkanie” :-) W tym czasie na Risvaer (na Lofotach) trwała ciepła wiosna. Jest to precyzyjnie ukazane na wykresach temperaturowych ze stacji meteorologicznej zlokalizowanej na latarni morskiej, na wyspie Skrowa. Wykresy pochodzą z http://yr.no .

Lato 2011 zrekompensowało swoją pogodą brak tej pory w poprzednim roku. Podobno (my na VII-VIII powróciliśmy do Polski) było ciepło, czasami upalnie i sucho. To opinie załóg pływających latem na FRI oraz naszych znajomych mieszkających w rejonie Lofotów i w Finnmark (10 lipca było 25°C na Nordkapp!). Koniec sierpnia był już deszczowy, tak jakby zapowiadał jesień.

Wrzesień był nieszczególny, o stałej temperaturze i zachmurzony. Często z opadem w nocy. Ale październik i listopad w 2011, to prawie nieustanny, ciągły deszcz i potężne ulewy. Wielkość opadu często ekstremalnie duża w ciągu doby, znacznie ponad 50mm. Temperatury natomiast znacznie wyższe od poprzedniej jesieni. Zasadniczo 7-11°C, sporadycznie 5. Pierwszy krótkotrwały przymrozek był 20 listopada.

W 2010 w drodze z Alty, fakt, że jest to bardziej na N, przymrozki nam regularnie towarzyszyły od pierwszych dni października. Bałwana lepiliśmy na Risvaer 7 listopada 2010 po pierwszym obfitym opadzie śniegu. Teraz pierwszy śnieg – marniutkie 1-2cm, spadł 6 grudnia na Św. Mikołaja, o miesiąc później od poprzedniego roku.

Listopad w efekcie wysokich temperatur był wybitnie sztormowy (w październiku był tylko jeden). Były 4 poważne sztormy (w tym słabnący już orkan Berit) z wiatrami ponad 20m/s, a podczas kulminacji 25-28m/s. Pierwszy sztorm ogarnął Risvaer w drugim tygodniu listopada, a kolejne docierały co 3-5 dni. Oczywiście wszystkie z kierunku SSW-SW. Podczas poprzedniego zimowania przez ½ roku mieliśmy 5 sztormów 10-11°B: jeden w XI, po dwa w XII i w III. Była to nietypowo mała ich ilość. Teraz pierwszy okres sztormowy zakończył się na przełomie XI / XII wraz z obniżeniem temperatury powietrza do ~0°C.

Grudzień z mało zmienną temperaturą w okolicy 0°C (+/-1°C) [efekt braku bezpośredniego oświetlenia promieniami Słońca], przypominał sobą o nadciągającej zimie. Po wielu tygodniach zasadniczych wiatrów z sektora S-W, od 6-tego grudnia wiatr przeszedł na 2,5 tygodnia, z sektora N-E i zrobiła się zima, jeszcze bezśnieżna i jeszcze mało mroźna – z przymrozkami. Samo przesilenie jesienno-zimowe 22 grudnia było jeszcze pogodne, z małym zachmurzeniem, było prawie bezwietrznie z temperaturą 0°C (+/-1). Takie warunki temperaturowe powodują na archipelagu Risvaer powstanie charakterystycznych stref: przy brzegu, do 3-5m od granicy osuchu, podłoże jest wilgotne i mokre, natomiast dalej i wyżej wszystko jest zmrożone, pokryte lodem – gołoledź. To efekt oddawania ciepła zakumulowanego w wodzie morza. Jeszcze dobitniej to widać na deskach pomostu stałego, który podczas niskiej wody jest oszroniony, a przy wysokiej wilgotny, mokry. Ten 2-3 metrowy skok pływu, przybliżając/oddalając lustro wody, wpływa na stan skupienia wody na powierzchni pomostu.

Po trzech grudniowych tygodniach, spokojnych wiatrowo, bez opadu i z przymrozkiem, same Święta mięliśmy wietrzne - 3 sztormy w tygodniu świątecznym. To efekt napływu z południa znacznie cieplejszej masy powietrza o temperaturze +4/5°C. Zima zaczęła się sztormowo i raczej ciepło. Ale tuż po sztormowych Świętach, w trakcie trzeciej wichury, sypnęła śniegiem.

Już po napisaniu tego swoistego podsumowania naszych obserwacji pogodowych, na portalu pogodowym yr.no zamieszczono coroczne podsumowanie klimatu w Norwegii. Tam też znalazłem link http://www.yr.no/nyheter/1.7438384 z podsumowaniem poprzedniego roku i z nadanym tytułem: „2010 będzie niewątpliwie zapamiętany i kojarzony z dotkliwym zimnem.” W http://www.yr.no/nyheter/1.7894553 podsumowującym 2011 jest tytułowe stwierdzenie: „przejdzie do historii jako najcieplejszy rok w historii Norwegii.”

Inne zawarte tam stwierdzenia:

Po co wcześniej to opisałem? :-)

ws