Październik na Risvaer - część II

W pierwszej części wspomniałem, że nasz pracowity aparat fotograficzny, cyfrowa hybryda renomowanej firmy, nagle odmówiła dalszej współpracy, po zrobieniu ponad 50 000 zdjęć w trakcie 3,5 roku eksploatacji. Przezornie, przez 1,5 roku woziliśmy na FRI nasz poprzedni zasadniczy aparat, wcześniej też intensywnie pracujący przez 6,5 roku [>20 000 zdjęć] też głównie w warunkach morskich. Wrócił do łask. Niestety, szanse na jakieś zdjęcia akcji, czyli dokumentowanie bliskich spotkań z tutejszymi naturalnymi mieszkańcami znacznie zmalały. W tym 10-cio letnim aparacie czas zapisu zdjęcia w pamięci, to kilka BARDZO DŁUGICH sekund. Też znacznie ograniczone zostały możliwości fotografowania w mroku nadchodzącej zimy polarnej. A zoom x3 to nie to co x15. :-( Poniżej zamieszczam kilka ostatnich ujęć z przed awarii.

Tęcze w Norwegii to bardzo częste zjawisko meteorologiczne. Lecz specyfiką tutejszych jest ich dużo większa ulotność. Powstają nagle, szybko się zmieniają i szybko zanikają. Pojawiają się w danym miejscu nawet co kilka minut. Są często „na wyciągnięcie ręki”. W Polsce byliśmy przyzwyczajeni do dużo stabilniejszego czasowo trwania efektu tęczy i znacznego z reguły ich oddalenia. Zimą wrócę jeszcze do tematu tęcz w Norwegii i przedstawię kilka naszych ujęć złapanych podczas dwóch sezonów żeglugi. Wymaga to przejrzenia kilkudziesięciu tysięcy dotychczasowych zdjęć. Na ujęciu powyżej po lewej stronie, jest bardzo rozmyta wtórna część tęczy – tęcza podwójna.

Najdotkliwszym skutkiem awarii aparatu jest brak możliwości uwieczniania zórz polarnych. Stary aparat nie ma możliwości robienia zdjęć z długim czasem naświetlenia. Powyżej jest zdjęcie ostatniej ciekawej widokowo zorzy z 08.10.2011 (h2343). Więcej ujęć z tej nocy jest w uzupełnionym albumie zdjęć Album 2010-11/Zorze polarne [zdjęcia: 18-22]. Przy okazji pomniejszyłem swój wtórny analfabetyzm z rozpoznawania gwiazdozbiorów i znamienitych obiektów astronomicznych :-)

W nocy z 24/25 października był kolejny szczególnie atrakcyjny spektakl zorzy: www.yr.no/nyheter/1.7847848. Widoczny przede wszystkim w południowo-zachodniej Norwegii. My też purpurę tej zorzy obserwowaliśmy. Ten spektakl nastąpił po 27-miu dniach od poprzedniego znamienitego. Obrót Słońca wokół osi trwa właśnie 27 dni. Czy po kolejnym obrocie w nocy 20/21 listopada będzie piękna zorza? I bezchmurnie?

Efekt wieczornego połowu trwającego ~1,5h. 21 dorszy po 2,5-4kg i 4 małe czarniaki. Razem >50kg. Po całym dniu odgławiania, wyflakowywania, filetowania, czyszczenia z nicieni i porcjowania, do zamrażarki trafiło ~20kg zapasów na zimę.

Norka amerykańska, nasza nachalna sąsiadka, regularnie dokarmiana po połowach ryb. Rok temu była bardzo płochliwa i unikała pokazywania się. Teraz daje się zbliżyć nawet na 0,5 m i notorycznie próbuje wprowadzić się do warsztatu. Już umościła sobie legowisko w wełnie mineralnej tuż przy elektrycznym bojlerze. Nawet początkowo to akceptowałem, zostawiałem drzwi uchylone na noc. Do czasu jak poczułem smród jej odchodów. Toż to całe przetwórnie ryb w Helu lub Władysławowie, w okresie ich rozkwitu, tak nie cuchnęły rybim smrodem!

To jest ostatnie zdjęcie naszego pracowitego aparatu fotograficznego. Umaszczenie pardwy zawsze sprawia problemy z ustawieniem ostrości podczas fotografowania. Pardwy na „naszych” wyspach są przyzwyczajone do ludzi, zachowują się jak stadko kur, mimo trwającego w październiku, na nie, okresu łowieckiego i to będąc poza rezerwatem przyrody.

Tu wyjaśnienie; cały archipelag wysp rozciągający się od wejścia do Raftsundet - od Arsteinen, aż do Offersoy - w głębi Vestfjord, jest ptasim rezerwatem Svellingsflaket. Ale grupka wysp Risvaer: Borteroya (tu mieszkamy), Heimoya (sąsiednia), Raven, Svinoya, Engla, Spiroya i kilka mniejszych w ich bezpośrednim sąsiedztwie, jest wyłączona z obszaru rezerwatu i tworzą w jego centrum enklawę. Te wyspy były zamieszkałe nim człowiek wymyślił rezerwaty i ptaki nie wyparły stąd ssaków dwunożnych.

Nowych zdjęć orłów nie mamy – jest zadziwiający nas BRAK orłów. Jedynie sporadycznie i bardzo daleko widujemy przelatujące osobniki. Gdzie jest nasza sąsiedzka rodzinka z ubiegłej jesieni i zimy? Mało jest też czapli siwych. W południowej części cieśniny między wyspami Borteroya i Heimoya, na moment pokazała się nam foka - nie dając szansy na sfotografowanie.

ws